Saturday, July 18, 2015

Urodziny Nathana i Alicii! | 56-letnia tancerka na rurze | Magic Mike XXL | Co robić?!

// ENGLISH VERSION HERE //



Hejka!

Kilka osób pod moim poprzednim postem zadało mi pytanie jak sobie poradziłam z nieśmiałością i dostałam też kilka maili na ten temat, więc postanowiłam napisać o tym oddzielny post. Nie pojawi się on jednak dzisiaj, bo chcę się nad nim skupić, a w chwili obecnej nie mam ani czasu, ani natchnienia, a poza tym strasznie boli mnie głowa. Spodziewajcie się go w ciągu najbliższego tygodnia lub w następny weekend. A, no i odpowiedziałam na wszystkie komentarze tam :)

A co dzisiaj?

Takie tam... Parę ogólniaków :)



15 lipca urodziny miał Nathan, a 16 lipca Alicia. Idealnie się dobrali, nie? Alicia miała swoje pierwsze przyjęcie urodzinowe z kilkoma dziewczynkami i całkiem fajnie to wszystko wyszło. Najpierw u nas w domu, później poszliśmy do Chuck E. Cheese's, które w sumie jakoś nieszczególnie mi się podobało, bo tam to właściwie same maszyny do gier. No ale wybór miały dzieci, więc pojechaliśmy tam i one się dobrze bawiły i o to chodziło. Pokażę Wam kilka zdjęć.

Ale najpierw powiem Wam ciekawostkę, że matka Alicii się mnie boi, co z jednej strony mi jakoś nieszczególnie przeszkadza, ale z drugiej niezbyt komfortowo się czuję z tym. Ja serio jestem taka straszna? Alicia spała u niej w domu przed przyjęciem urodzinowym i jak została przez matkę przywieziona, to zapytała: "mama* chciałaby wejść i pobyć tutaj z nami, ale czeka w samochodzie i powiedziała, żebym zapytała ciebie czy nie masz nic przeciwko". No przecież jakby weszła do domu bez pytania, to bym jej nie udusiła i nie poćwiartowała zwłok.

*A'propos nazywania jej mamą - było kilka dziwnych sytuacji, bo Alicia i na mnie i na nią woła "mom", więc zdarzyło się parę razy tak, że obie w tym samym czasie pytałyśmy "what?" Dziwnie. 





Własnoręcznie ozdabiany tort :)


Wyobrażacie sobie zrobić kiedyś przyjęcie urodzinowe bez prezentów? To byłoby ciekawe doświadczenie, ale w dzisiejszych czasach byłoby jeszcze trudniej, niż gdy np. ja byłam dzieckiem. Swoją drogą, jak szukałam czegoś dla Alicii to łapałam się za głowę, bo tyle tego wszystkiego jest w sklepach i 80% to rzeczy kompletnie niepotrzebne. Ja tam uważam, że zabawki są spoko i nie chodzi mi o to, by wszystkie były niesamowicie przydatne, ale fajnie by było, gdyby więcej z nich miała jakiś sens. Bo kucyka Pony się kupi, rozpakuje i rzuci w kąt, a załóżmy nad puzzlami czy jakimiś książkami spędzi się więcej czasu i coś się z tego wyniesie. Co myślicie?



Mój przystojniak ;D





***

Wiecie co, ja chodzę na wiele zajęć związanych z tańcem na rurze i za każdym razem, gdy widzę kogoś nowego, kogo bym się nie spodziewała, uśmiech pojawia mi się na twarzy. 56-letnia kobieta, która jest tam od 2 lat i ciekawostką niech będzie to, że ma polskie imię - jej dziadkowie byli Polakami. 53latka, która prowadzi kilka zajęć i sama jest w takiej formie, że szok! Dalej, 50latka, która czerpie niesamowitą radość z tego, co robi mimo tego, że nie może zbyt dużo, a jednocześnie czuje się wystarczająco swobodnie, by pokręcić trochę biodrami będąc wśród 20-25latek, które ani się nie wyśmiewają, ani krzywo na nią nie patrzą. I to są jedynie trzy przykłady! I powiem Wam, że bardzo mi się to podoba. Czasami czytam w internecie komentarze pisane przez Polaków w stylu, że np. kobiecie po 30stce to już nie wypada nosić szortów, a jak kobieta po 50stce założy spódnicę przed kolano to w ogóle masakra i obraza majestatu! I wtedy przypominam sobie o tych kobietach, które tam chodzą i tańczą na rurze w króciutkich szortach i nie raz zakładając do tego mega wysokie szpilki i myślę sobie - genialna sprawa!  

***

Gdy pisałam post o wizycie Moniki to zapomniałam wspomnieć, że poszłyśmy też do kina. Obejrzałyśmy sobie Magic Mike XXL :) Pamiętam, że widziałam też kiedyś pierwszą część i średnio mi się podobała. Jakieś to było takie ponure, nudne wręcz, niewiele się działo. Druga część jest, według mnie, o wiele lepsza. Nie dość, że historia fajniejsza i ciekawsza, to w dodatku super muzyka i tym razem były momenty, kiedy się śmiałam, a nie tylko uśmiechałam. A ja lubię komedie, na których śmieję się na głos, więc udało im się to. No i taniec, który uwielbiam! Wiadomo, że nie jest to kino wysokich lotów, ale na lekkie odmóżdżenie, relaks i fajnie spędzony czas z koleżankami (chociaż i facetów widziałam!) jak znalazł. Poniżej trailer dla tych, którzy są ciekawi :)


***

Ja nie jestem vlogerką i nigdy nią nie będę, ale pracuję nad dwoma filmikami, które będę chciała Wam pokazać. Ciekawa jestem bardzo, jak mi to wyjdzie, ale jestem dobrej myśli. Trzymajcie kciuki!
Ogólnie ostatnio mam taki jakby mętlik w głowie w związku z tym, że mam kilka pomysłów dotyczących tego, co chcę zrobić w najbliższym czasie. I nie chodzi tu o znalezienie pracy ;), ale bardziej o to, czym się teraz interesuję no i o bloga. Wydaje mi się, że jak nie ma pomysłu to źle, ale jak jest kilka na raz, to jeszcze gorzej. Nie wiem jak Wy macie, ale ze mną to jest tak, że nie mogę zaczynać kilku rzeczy w jednym momencie. Wolę zdecydować co jest ważne i co ważniejsze i potem po prostu robić wszystko po kolei. No albo nie wszystko, zależy jak mi się chce. Czasem polenić się też lubię i Wam też to polecam.


Na zakończenie dodam jeszcze dwie fotki z Instagrama...



Uważam, że ładnie mi w czerwonym ;D Szkoda, że zdjęcie nie 
pokazuje realnego koloru tej sukienki.


Teraz lecę tłumaczyć post na angielski i potem coś zjeść. Jestem wiecznie głodna, bez kitu.


Do następnego!
Aga

4 comments:

  1. Dżiss.. 6? Dopiero co miała 4! :D
    Jutro też się wybieramy na Magic Mike dla odmóżdżenia! :P

    ReplyDelete
    Replies
    1. Haha no :) Mam nadzieję, że film Ci się podobał!

      Delete
  2. Mam nadzieję, że nie zabrzmi to creepy, ale Nathan ma piękne żyły na przedramionach ;) Super tort, teraz mam ochotę na coś słodkiego.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nigdy tego wcześniej nie słyszałam :D Nie zabrzmiało to creepy, raczej rozbawiło mnie.

      Delete